U Memlinga

Jacek

U Memlinga zawsze żal mi było aniołów

bezwzględni inwigilatorzy

dzieci pozostawiamy w depozycie

skwierczenie matek wypełnia przepowiednię

jakoby mamy być zbawieni pojedynczo

 

pijanemu muzykowi z Barbakanu

wydziera się siłą gitarę

dawała mi chleb tam

będzie dawać i tu

biedaczysko dostało tylko między oczy

od Michała Archanioła

skulone na ziemi

 

przypadkiem spadło w ogień

 

na drugim planie

gość w niebieskiej koszulinie

wadzi się z Belialem

niechcący wyrywając rękę

przedmiotowi sporu

 

za chrystusowymi plecami

anioł stróż chrzci Barabasza

gdyby nie szmuglerzy

nawet ci z hagiografii

nie wyrobiliby ustalonej normy

 

jest jeszcze tęcza

z tryumfującym Jezusem

tylko

lilia czernieje

Jacek
Jacek
Wiersz · 21 lutego 2010
anonim
  • Kasia     Czyżewska
    "skwierczenie matek wypełnia przepowiednię
    jakoby mamy być zbawieni pojedynczo"
    jakoby mamy ? tu mnie wyrzuca.
    bardzo ciekawe spojrzenie. kursywy wnoszą atmosferę intymności i obcowania z obrazem. z cytatem.
    koniec bardzo dobrze się czyta.

    · Zgłoś · 14 lat