"żeby nie było świętujemy"
pamiętam jeszcze świat
normalniejszy o kilka świąt
gdy najważniejsze były
pomarańcze pod choinką
I biała na wielkanoc
a jedyny indyk we wsi
dożywotnio straszył poezją
gulgotu nie dziękczynienia
miłość nosiło się do pracy
między kromkami chleba
tak prawdziwą jak smalec
I powidła ze śliwek
których zapachu nie dotyczy
żadna chemia i postęp
a tym bardziej Europa
ze swoją kulturą samotności
dlatego postanowiłem
nie straszyć i nie bać się
w pochmurne święto zmarłych
a kochać tak normalnie
by bezboleśnie pomijać
szukanie siebie pomiędzy
świecidełkami
na koniec wystarczy mi
szopka przy grobie
pamiętam jeszcze świat
normalniejszy o kilka świąt
gdy najważniejsze były
pomarańcze pod choinką
I biała na wielkanoc
a jedyny indyk we wsi
dożywotnio straszył poezją
gulgotu nie dziękczynienia
miłość nosiło się do pracy
między kromkami chleba
tak prawdziwą jak smalec
I powidła ze śliwek
których zapachu nie dotyczy
żadna chemia i postęp
a tym bardziej Europa
ze swoją kulturą samotności
dlatego postanowiłem
nie straszyć i nie bać się
w dożywotnie święto zmarłych
a kochać tak normalnie
by bezboleśnie pomijać
szukanie siebie pomiędzy
świecidełkami
na koniec wystarczy mi
szopka przy grobie
jestem na tak :)
Pozdrawiam.
Wiersz bdb. Wrócę jeszcze. :)
Jeśli chodzi o wiersz jestem jak najbardziej na tak.