próbowałaś mnie czytać przez kopertę
w blasku świecy pyszna babo ręka
zadrżała ci gdy litery ułożyły się w słabość
nie byłem już listem lecz czarnym opadem
nie do usunięcia
i nie do zapomnienia wieczornego
jak się pokażesz jutro
z czarnymi kolanami
nie bój się
święte przebaczenie
wyliże je do rana
ale jest naprawdę wyśmienity wiersz ! !