do mężów zacnych

Figa

chociaż wbili mi do głowy

proporcję świata trylion galaktyk

umysłowych paktów na własność

idealną miłość do Boga Wszechwszstko

 

zmienili moje łzy w ślinotok

obrócili niebo chmurami do księżyca

mimo wszystkim precyzjom

konstrukcyjnym

 

nauczyli nienawiści dobroć wzburzyli

przeciw dobru walka trwa na arenie

szczęśliwców za duszę

wszystkich zmarłych i Święte Boże

 

pomiędzy drganiem powiek a wiarą

widzę coś na podobieństwo siebie

jakby człowiek wygięty do wewnątrz

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 4 głosy
Figa
Figa
Wiersz · 8 marca 2010
anonim
Wszystkie komentarze