Piszę wiersz. Wybrałem sobie to miejsce,
bo wiem, że jestem (przynajmniej część
mnie, reszty nie znam). Siedzę przy sosnowym
biurku i wdycham opary herbaty, którą rozlałem
kilka dni temu. Zapach wywietrzeje – już się nie
łudzę.
Przecież nie wsiąknie w drewno – jest polakierowane
mechanicznie. Historia wie, jak bronić się przed
niepożądanym. Kiedyś, pamiętam, myślałem,
że mnie to nie dotyczy. Myślałem, że jeśli wieje wiatr,
a ja zamknę okno, to wiatru nie będzie. Wtedy
zobaczyłem dym, który kreślił szumiące kształty.
I co mi zostanie po tym wierszu? Nie wiem jak
smakuje dym, jak wrzeszczą walące się barykady.
Nie powiem przecież: wiatr mnie kołysze do snu.
(Przynajmniej staram się nie kłamać). Czasem wpadam na pomysł,
że przyzwoiciej będzie lekko poddusić myśl, ugryźć ją
w język, albo chociaż postawić do kąta. Nie może przechylać
byle czarek.
Zasadniczo jestem wolny od uprzedzeń. Piszę tylko wiersze,
O Boże.
W zasadzie niemożliwe.
Jacek
Jacek
Wiersz
·
10 marca 2010
inne te wiersze. coś się dzieje.
wolny od
uprzedzeń
piszę tylko
wiersze
dobry wiersz. o wierszowaniu-też-.pozdro