za siódmym niebem na dworcu
mieszkali państwo Petowie
on wypalony do końca
ona zdeptana w połowie
gdyby nie suma wydarzeń
prywatne mieliby światy
on w królewskim rozmiarze
a ona w cenie bogatych
nikt tu nie chce pamiętać
jaką bywali pokusą
ona spalona od święta
on nabytym przymusem
banalni jak całe jestestwo
nie mieli czasu na życie
dla ludzi są tylko resztą
błędem z corocznych rozliczeń
popiołem zostaną po sobie
chwilowym nalotem na ustach
bo dla nich bóg to był człowiek
co kochał i płakał do lustra
wszechobecny (eci poeci)
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz
·
13 marca 2010
Trafia, jak zwykle zresztą. Czekam na następny.
niewątpliwie jednak zaspokajam swoją próżność mimochodem zbierając rady i doświadczenia:)
puenta jest mistrzowska, w ogóle, mistrzowskie!