Spowiedź skazańca
madam
rankiem umieram jak polny kamień
pługiem wyrywany ziemi
w południe umieram jak czerstwiejąca kromka chleba pozostawiona
na blacie martwych ust
wieczorem umieram jak spływająca krew menstruacyjna
kondukt żałobny nienarodzonych
w nocy
kobieta mnie zrodziła
w nocy
kobieta mnie zabiła
nie było mnie
madam
Wiersz
·
16 marca 2010
Końcówka mnie rozczarowała.
Fragmenty o kamieniu i chlebie nawet mi się spodobały, ale całość raczej nie zatrzymała. Czekam na kolejne teksty. :)