Z synem cz. I

Paweł Lewandowski

idziemy przez łąkę

gdzie trawa się smuci

graniem świerszczy

 

już nie słyszę dźwięków

tych małych kroków

pragnących zrozumieć

bezblask moich oczu

 

boimy się złapać

za rękę i słowa

boimy przedstawić

zbyt wcześnie spróbować

 

w tle nie szepczą drzewa

o balu w chmurach

trzymają zamiast liści

brzytwy w kaburach

 

czy mnie jeszcze słyszysz tato

jesteś źdźbłem czy wiatru podmuchem

powszechną odpowiedzią

na skraju roku

 

a ja siedzę samotnie

wśród krat i potu

zgniatając myśli

na kartkach mroku

Paweł Lewandowski
Paweł Lewandowski
Wiersz · 18 marca 2010
anonim
  • Kasia     Czyżewska
    rymy psują odbiór. momenty niezmiernie dobre i takie, które wymagają, wydaje mi się, jeszcze powrót.

    · Zgłoś · 14 lat