kiedy spojrzysz na mnie wielkimi oczami
ujrzysz tylko pustkę dwa zimne kamienie
zimną rzekę co mija
do której nie wejdziesz
którą przemokniesz i zginiesz
gdy wzbiorą potoki
kiedy mnie dotkniesz chudymi palcami
to jakby wiatr chciał dotykać obłoki
mnie już nie będzie dla ciebie zapomnij
rozpłynę się
i nic nie poczujesz
kiedy przemówisz a ja będę obok
nic nie usłyszę bo stanę się drzewem
które czuje tylko wiatr i wodę
który rozkłada liście kiedy ptak
frunie w jego stronę
nie jesteś ptakiem
kiedy zapłaczesz i łzy utworzą
nowy strumień stanę się
rzeką obłokiem drzewem
i stanę obok
ty będziesz moim źródłem
wsiąknę twoją wodę
i znikniesz
" ujrzysz tylko pustkę dwa zimne kamienie
zimną rzekę co mija" - użycie pustki to okropny banał znowu, chociaż rzeczywiście dość ładnie komponuje się z kamieniami, dość obrazowo. osobiście bym tego zimna nie powtarzała, rozumiem, że to na prawie asocjacji ma łączyć i wypełniać dalej obraz. a może skierować uwagę na jakąś konkretną rzekę, która bankowo nigdy się nie nagrzewa?
"którą przemokniesz" - podoba mi się to, zwłaszcza, że ciekawy homonim ci wyszedł ;) - bo jako ty zmoczysz rzekę i jako rzeka zmoczy ciebie, wzajemne oddziaływanie jak najbardziej.
" gdy wzbiorą potoki
kiedy mnie dotkniesz" - gdy i kiedy, fajnie byłoby to urozmaicić
" kiedy mnie dotkniesz chudymi palcami
to jakby wiatr chciał dotykać obłoki" - tak efemerycznie i cały ten tekst można tak traktować: próba uchwycenia czegoś nienamacalnego, nieuchwytnego - drugiego człowieka, uczucia - taka próba zdefiniowania. podoba mi się obrazowe przedstawienie za pomocą elementów przyrody.