trafiłem z rozedmą płuc dziedziczoną wraz z futrem
po gronostajach
w środku talerz zupy i siostra
stukonna
sufit wiersza ma kształt podkowy
pękniętej bo nieszczęśliwej
odkutej wraz z nogami jakiegoś nieszczęśnika
poety
popijam zimną kranówką i bandażuję powietrze
żeby uchronić świat od rozwiązłości
podłoga wiersza jest przenośna
ogrodowa
łatwopalne substancje pachną kredą
wpadam zapadam przepadam
KJUB
Jakint
Jakint
Wiersz
·
3 kwietnia 2010
Jeśli już jakiś White, to tylko Barry. :)