KJUB (wiersz)
Jakint
trafiłem z rozedmą płuc dziedziczoną wraz z futrem
po gronostajach
w środku talerz zupy i siostra
stukonna
sufit wiersza ma kształt podkowy
pękniętej bo nieszczęśliwej
odkutej wraz z nogami jakiegoś nieszczęśnika
poety
popijam zimną kranówką i bandażuję powietrze
żeby uchronić świat od rozwiązłości
podłoga wiersza jest przenośna
ogrodowa
łatwopalne substancje pachną kredą
wpadam zapadam przepadam
dobry+
4 głosy
przysłano:
3 kwietnia 2010
(historia)
przysłał
Jakint –
3 kwietnia 2010, 00:45
autoryzował
Dominika Ciechanowicz –
6 kwietnia 2010, 16:21
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Jeśli już jakiś White, to tylko Barry. :)