papierowym statkiem
uciekam przed załamaniem
atramentowych
nadziei
jego moc wywabi czas
plama myśli spisana
w spokoju
zniknie
a wyporność słów
nic już nie znaczących
przyniesie
zapomnienie
nie operując w czwartym wymiarze
odbierasz mi
twarz powoli
znikam lecz nie zgasnę
fantomowe bóle nasilą się
coraz
bardziej będę pragnął
uciekając przed sobą zamknę drzwi
by
wyzwolić samotność
odciski stóp na suficie
jakiś sposób
dotarcia istnieje
może ponad wolnością zmienia się wyobrażenie
może
ponad tobą nie jest on
tylko rozbite niebo
on w tobie a ja w
niej
wypłakuję atramentem
"jestem tym co głęboko w was ukryte"
Te słowa nasuwają mi się po przeczytaniu Twojego tekstu!