Syn powstał prawdziwie, a przecież to Nietzsche był
bogiem, Morrison jego spóźnionym prorokiem.
Przecieram oczy, zrzucam płaszcz,
ludzie wyszli i szaleją od ładnych kilku dni.
Do trzech razy sztuka, właśnie rozpoczynam
podejście numer dwa, bo ona nadal
niewzruszona, choć częściej niż dotychczas pozwala
się podchodzić i kołysać
na nogach wbijam kolejny.
Trzeba będzie próbować po raz trzeci, ostatni
gwóźdź do trumny
programu.
gwóźdź do trumny
programu.'
To spieprzyło................................
Do końcówki brak zastrzeżeń.