chmur wymowność dziś mnie przytłoczyła
przybierały kształty rozwianej fantazji
twarz twoja profilem stanęła jak żywa
włosem rozwianym okiem ustami prawdziwa
nagle zawrzało w tej głębokiej studni
gdzie w morze się zebrało parę kropel słonych
gdzieś tramwaj na przejeździe kołami zadudnił
stałem tak idiotycznie chmurą urzeczony
wiatr zawiał od północy w długą białą szyję
wygięła się twój portret rozrywając w kłębki
pomyślałem wtedy że ty już nie żyjesz
i moje życie chmurą porwało się w strzępki
Portret naturalnie ulotny
jerzykujas
jerzykujas
Wiersz
·
24 kwietnia 2010
W niektórych miejscach gubi się rytm i niekiedy to zgrzyta a niekiedy po prostu jest i czyta się w porządku. Zgrzyt jak dla mnie zaistniał tutaj:
"stałem tak idiotycznie chmurą urzeczony"
Dobre zakończenie mnie jednak przekupiło i całość odbieram pozytywnie.
ładny klimat, ale mnie tym razem nie porwało.
Serdecznie.................................