Gonitwa
Wciąż coś pogania moje kości,
Zszarpane nerwy, mięśnie wiotkie,
I szalejący czuję pościg,
Ścieżyną każdą i opłotkiem.
Wytrwale kluczę, mylę tropy,
Czasem się w ludzkim gąszczu skrywam,
Lub na alkohol zwiększam popyt,
Pijąc kolejny kufel piwa.
Uciekam przed czymś, co tuż za mną,
Maleje z dawnych lat przewaga,
I jest pociechą tylko marną,
Że jeszcze do was dzisiaj gadam.
Że może jeszcze zdążę wypić,
Kilka butelek, drinków kilka,
I czule objąć jakąś kibić,
By w zapomnienia skryć się chwilkach.
Choć wciąż pamiętam jak niedawno,
Diabeł do grzechu co dzień kusił,
Wszystko co formę miało zgrabną,
Też się zakończyć jakoś musi.
Zwolnię więc trochę i w półcieniach
Ogrodu siądę (nie inaczej);
W oczekiwaniu dopełnienia,
Będę się zimnym piwem raczył.
Gonitwa
Jan Stanisław KICZOR
Jan Stanisław KICZOR
Wiersz
·
7 maja 2010
Pozdrawiam.