nie jestem POETKĄ ani marynarką
nie o płeć tu chodzi
bywam poetą
częściej
prozą życia
kapitanem statku i majtkiem
pokładowym
leniwą rzeką i wartkim
strumieniem
ogniem i popiołem
lustrem i świetlnym
odbiciem
wygłodniałym wilkiem i sytą owieczką
kijanką i żabą bywam
królewiczem
ojcem i matką krzykiem
i milczeniem
skutkiem i przyczyną
nie redukuj mnie do sexu
bywam poezją
częściej prozą życia.....?
Druga część zbyt wyliczankowa, można tak w nieskończoność, a można by przyciąć i zrobić miniaturkę. Co Ty na to ?
Pozdrawiam.
Zgadzam się z Ir, że wyliczanka się zrobiła. W dodatku wiele tu utartych fraz: "wartki strumień", "ogień i popiół".
I seks się po polsku pisze przez "ks", nie przez "x".
Wodą, ogniem, burza, perłą na dnie.
Wolna jak rzeka,
nigdy, nigdy nie poddam się."
polemika czy zerżnięcie? mam nadzieję, że to pierwsze ;) też myślę, że za dużo tu wyliczeń, które powinny trzymać się jednej linii myślowej, a tymczasem gubią ją w nawale nadsłowia. czyli o istocie rzeczy, ale poeta - nie poetka, to również mija się z prośbą o ucieczkę od płci, z prośbą o człowieczeństwo. z językiem trzeba uważać, zwłaszcza, że fallus w nim jednak góruje, o czym krzyczą zdenerwowane literatki-feministki, których teksty polecam tylko z przyczyn poznawczych, sprawa waloru jest sporna.
Dominiiiiiiko możemy pogadać, pisałam trochę o tym ostatnio :D
Jak ktoś wpadnie na pomysł, jak uciec od płci w pisaniu, to niech da mi znać, bo się od dawna nad tym zastanawiam.