cóż

Latte

wzbudziłaś  żal nad kwaśnym mlekiem,
a było już tak niefrasobliwie.
codziennie wschodził świat,
wieczór miał kolor krystalicznego granatu.
 
posłańcy nie przynosili niepokoju.
mleczarz od dawna tutaj nie zagląda,
może zmarł bezużytecznie.
 
rozbiłaś  szkodę na blacie stołu,
klei się od zwierzeń.
tylko ja - nie umiem
posprzątać nieistnienia.
 

Latte
Latte
Wiersz · 31 maja 2010
anonim