umierała codziennie z innym spokojem na twarzy
ze łzą wdzięczności ustami malowanymi
kiedy pożądanie na jej ciele pachniało goryczą
dłonie
dotykały od lat nieba od wieków piekła
zdejmowały stanik zakładały kłamstwo
trzymając brzytwy niosły na pacież
można się jeszcze wiele domyślać
wczoraj już nie ma a jutro
znów nie będzie wczoraj
niszczeją lata
jak tuszem wymalowany obraz którego nikt nie chce pamiętać
dotykały
zdejmowały
zakładały
trzymały
niosły
mogły"
nazbyt wiele tego..........................."ły"