a ja myślę, że to dobry pomysł i chyba nawet nie nowy ;) ale - ja bym była za tym, żeby tytuł tekstu określał myśl, jaką chciałeś przedstawić za pomocą faktu. przypomina nieco "Dziwolągów"
he he... to jest twórczość jakiej mi było potrzeba teraz, coś na pograniczu. czy to sztuka? mam nawet wątpliwości czy to poezja, ale sztuka skończyła się jak jakiś pan zrobił: "piece of shit", więc może już nic więcej nie zostało... :)
Sztuka się nigdy nie skończy; ewoluuje, a że niekoniecznie w kierunku, który by wszystkim (np. mnie, żeby nie było) odpowiadał, to świadczy tylko dobrze o niej. Teraz "mamy" sampling ("Mamy", bo pluralizm jest tak wielki, że znajdzie się wszystko, no ale, jak zawsze, będą pewne tendencje), czy, co mi się onegdaj rzuciło w oczy na którymś z wykładów - "dekonstruktywizm". I dobrze; ja to kumam średnio, ale to już mój problem. Nie można wymagać od czegoś tak różnorodnego jak człowiek, żeby przez x tysięcy lat pisał dystychem heroicznym albo malował sceny patriotyczne. "Sztuka się skończyła", "młodzież się psuje", "za moich czasów było lepiej".
"dekonstruktywizm" zwany pieszczotliwie "dekonem" ostatnio mnie prześladuje, ale że na wywrocie mnie dopadnie to się nie spodziewałam. A że sztuka się nie kończy? może właśnie w tym problem, że jest taka nieograniczona, niekończąca, że nie ma jasnej granicy: to jest sztuką, a to nie jest. A może właśnie dobrze, że możemy sami decydować co sztuką jest a co nie jest, co nam się podoba, a co nie... itd. offtop komentarzowy się zrobił, więc napiszę, że lubię Twoje teksty (pomijając rozważania na temat ich wartości artystycznej). :) przypominają mi trochę inny kierunek w sztuce, trochę starszy od dekonu, a mianowicie sztukę konceptualną, najważniejsza idea i sam proces tworzenia(nie będę ukrywać, że jest mi bliskie takie podejście) .
;)