Wygnanie.

Ce.

we wtorkowe poranki przez szybę
betonowe bloki to samotne menhiry
w kwaśnej mgle ciężarówek jesteśmy
utwierdzonym już europejskim pyłem

odlatuje letni klucz jaskółek
wzbija się trzepocze złote światło
na ich skrzydłach prosto w górę
jak słońce przez kolorowe szkiełka
odbija poranek na mojej pościeli

dlaczego musimy nadal czekać
przecież mamy już wszystko
to jest to życie na które czekałaś
ten ból i ten żal - roztrzaskana
szklanka zrzucona z balkonu
szerokiego jak betonowa Amazonka

płynę w tłumie suchych mumii
nie widzę swojej twarzy w ich oczach
czasami słyszę głosy kiedy wszyscy wołają

przestańmy już biec celu nie ma

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 7 głosów
Ce.
Ce.
Wiersz · 14 czerwca 2010
anonim
  • afronautix
    początek dobry. potem równia pochyła ku dnu pointy

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    dla mnie pierwsza i ostatnia, pozdrawiam >)

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Figa
    ostatnia najlepsza no i pointa, pozdrawiam ;))

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    tekst jak budyń - nie idzie się w nim poruszać...................od nasyconych ozdobników

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Tomasz Smogór
    druga, czwarta i piąta odbiegają poziomem od reszty wiersza

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Rita
    smutno tak jakoś...

    · Zgłoś · 14 lat temu