Spotkanie z Norwidem

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

 

Chorał ucichł był nagle

I znów jak fala wyplusnął

 

Norwid siedział dwa stoliki obok

zamówił zapiekankę z keczupem i herbatę z cytryną

pozdrowiłem go skinieniem głowy

ale nie odpowiedział może mnie nie pamiętał

 

a więc udało mu się -

uciekł z Domu Świętego Kazimierza

tylko czy teraz będzie mu lepiej

wśród przypadkowych cytatów poronionych podręczników                         

 i kretyńskich wypracowań

 

w sumie to przecież kawał dobrego proroka

prawie takiego jak Eliasz Klimowicz albo Mathilde Ludendorff

 

jego błąd –

mógł przecież pojechać nad jezioro

strzelić sobie w łeb

byłoby

głośno ponuro romantycznie

 

teraz zgolił brodę obciął włosy przywdział turecki sweter -

jest na garnuszku opieki społecznej

bo nie zawsze da radę zarobić na kieliszek chleba

 

czemu cieniu wychodzisz

ręce włożywszy w kieszeń

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 2 lipca 2010
anonim