z wszystkich ziemskich uciech najbardziej lubię słowa
splecione w gęsty wiersz bo kiedy go dotykasz to tak
jakbyś próbował mnie kochać
spalmy już topole niech rosną modrzewie
niech żaden topór nie spocznie dokąd pni wysokich
nie zjedzą w płomieniach nasze nocne kołdry
dlatego zostaw niebo - niech płynie nad ziemiami i niech nam roztacza
horyzont jak kineskop choćby i w strzępkach świata
i niech płaczą topole pod kołdrami codziennie płoną dobrze
jeszcze dnieje nie całkiem jeszcze na głowach nosimy wciąż popiół
w rękach noc - - -
po kawałku łuskaj dla mnie godziny przed każdym zaśnięciem
nie daj im odetchnąć niech ciągle w twoich rękach
tkwi promień – ten słoneczny miecz co rozcina szczęścia
a dzieląc je nam mnoży
i w sercach i w obejściu
eee......................chyba pewna nieścisłość
"nie zjedzą w płomieniach nasze nocne kołdry"
"i niech płaczą topole pod kołdrami codziennie płoną dobrze"
.................najpierw niech zjedzą a potem niech pod nimi płaczą..?
generalnie gdyby w onym tonie zastosować jakieś zaklęcie
"hu-hu-hu czary mary niech płoną kołdry
niech spiją popiół topolich rąk
od zarania do zarania hu-hu-hu"
to różnicy w odbiorze nie będzie żadnej............................bełkot, przetłumaczony na bełkot
......................się pospieszyło