Odkąd odszedłeś, nie zmieniło się zbyt wiele. Może nieco
rzadziej piszę, ale przecież to normalne. Tak mówili –
po co mieliby kłamać. Trzeba wierzyć ludziom mimo tego, że
Twoje słowa grzmią w świątyni. Chciałem o tym
napisać, ale chude palce wciąż załamują się pod ciężarem
słów. Powinienem być silny jak Ty –
wiem. Każdego dnia słyszę jak poddani szepczą o
nagim królu – drwinie bogów. Mimo to stawiam
pomniki, by mnożyły ślepców – ci nie widzą przynajmniej długiego
cienia, który snuje się za mną jak strach i nigdy mnie nie opuszcza.
Nawet on, Marku, ma Twoje oczy.
Z listów do Marka. Bękart.
Jacek
Jacek
Wiersz
·
9 lipca 2010
niemniej dziękuję za opinie:)
Mam ulubione fragmenty:
"Trzeba wierzyć ludziom mimo tego, że
Twoje słowa grzmią w świątyni. Chciałem o tym
napisać, ale chude palce wciąż załamują się pod ciężarem
słów."
"Mimo to stawiam
pomniki, by mnożyły ślepców – ci nie widzą przynajmniej długiego
cienia, który snuje się za mną jak strach i nigdy mnie nie opuszcza. "
reszta jest takim 'co u mnie nowego'.
Odkąd owo dziecko - w czasach wiktoriańskich szczególnie niesłusznie uważane za symbol czystości, niewinności - "odchodzi", w domyśle: dorasta, traci pewne zdolności odczytywania świata, tłumione przez różne czynniki. Ponieważ dzieje się to w czasie, jest procesem, podmiot liryczny uważa, że "nie zmieniło się zbyt wiele". Nie zauważa zmian ufając jakimś postronnym osobom.
Coraz rzadsze pisanie również jest oznaką dorastania: powszechna opinii iż wiersze pisze się w porywach młodzieńczej eksplozji uczuć. Coraz większe zwątpienie i utrata pewności popełnianych czynów, używanych słów i wyborów zapędza w coraz większy sceptycyzm blokujący działanie. Podmiot zaczyna tęsknić za tą silną osobą, jaką okazuje się dziecko - pewne swoich racji, egocentryczne i idealizujące.
I teraz pojawia się nagi król. Symbol nie tylko zwykłego oszustwa, ale także sprawdzianu ślepego oddania: "(...) wyimaginowana tkanina ma być pewnego rodzaju sprawdzianem, ludzie boją się i zachowują tak, jakby nie widzieli nagości cesarza." (Fromm, ZJ, s. 62). To dlatego twój podmiot liryczny stawia pomniki, by mnożyć ślepców, ciągle sprawdzać ich lojalność. Lojalność wobec człowieka, który dorasta/dorósł? Czy może wobec dziecka, które znikło bezpowrotnie? Prawdopodobnie jednak czynów, dzięki którym obrósł w "długi cień" i boi się ich ujawnienia. Akt tłumienia irracjonalnych lub racjonalnych pragnień? To skłania do dłuższej refleksji.
W kwestii formalnej: zmienić trzeba składnię, bo nie wiadomo, czy ostatnie zdanie odnosi się do płaszcza, czy do strachu. ;)