stań gdzieś pośrodku zgarbione niebo
obrzuca dachy przybrudzonym słońcem
zbiera w obłoki ślady wczorajszego dymu
jeszcze przysypiasz na zakrętach jeszcze
trochę mrużysz okna i nie dowierzasz
w dzień a ja całkiem odważnie
przymierzam podwórka oglądam ciebie
przez dziury minuty palce ważę w dłoni
nasze wspólne ciężkie serce przykładam
do ust lekko piecze jednak chciałabym
zagoić ulice wytarzać w trawie
bezdomne koty zagłaskać na śmierć
chodniki
miłosny
Joanna Krzepina
Joanna Krzepina
Wiersz
·
10 lipca 2010
-
Justyna D. Barańskano i to taki trochę romans z miastem. "głaskanie na śmierć" - to mi przypomina, że kontakt z tekstem już kiedyś miałam (chyba że się mylę).
-
Joanna Krzepinaano, się nie mylisz :)