Gdy zmrok zapada
nad kwitnącym bzem
bez zamyka się
ulatnia
prawie na zawsze
a do rana u góry wisi
ciemne prześcieadło
i wielkie
baletnice niebieskie
zaplątują na niebie
węzełki
o gwiazdach wszyscy
mamy inne pojęcie
w nocy
niczego nie widać
babie lato splecione w uścisku
tylko teraz
nikt nie urywa kończyn
nie rzuca do góry
nikt nie krzywdzi
ktoś się budzi o świcie
ktoś do świtu nie śpi
przez noc idziemy nieświadomie
jej nikt nie widzi
nie przytuli na dobranoc
i nie pocałuje
kuli się rano pod płaszczem
płacze
nocą
Julinalia
Julinalia
Wiersz
·
11 lipca 2010
Poza tym nie mogę pozbyć się wrażenia, że to zwykłe bla bla. Gadanie dla gadania.