Żar lata

kasandra

w taki dzień jak ten

mdlejący od skwaru

duszny

stąpam po chłodnej podłodze mieszkania

naga

 

uwiera mnie bielizna

jak niewypowiedziane myśli

 

zrzucić je z siebie czym prędzej

 

wygięta w łuk

staję się cała pragnieniem

 

dotknij mnie swoją poezją

czytaj tajemnice

opuszkami palców

wnikliwie

jak niewidomy braile'm

wsłuchaj się w drżenie mego ciała

 

poczuj smak namiętności

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Fatalny 1 głos
kasandra
kasandra
Wiersz · 30 lipca 2010
anonim
  • Dominika Ciechanowicz
    Zaskakująco często zgadzam się ostatnio z Mithrilem. Aż podejrzane:)

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • kasandra
    Dzięki za wgląd ! ;)

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    wybacz szczerość, ale naprawdę (chyba pierwszy raz) rozumiem ocenę mithirla.
    tytuł to pleonazm - wiadomo, że lato to synonim skwaru (gorąca, żaru). później wcale nie lepiej...
    skwar, duszno - tautologia
    naga, ale w bieliźnie - brak logiki
    potem takie sobie paplanie i w końcu oczywiste zakończenie... no niestety...
    próbuj dalej.
    PS. nie jestem złośliwa. kiedy jest co chwalić - robię to...

    · Zgłoś · 14 lat temu