Z listów do Marka. Powrót.

Jacek

 

Pojęcia nie są ostateczne, podobnie jak my. Dotąd

kryłem się przed burzą pod Twoimi słowami, karmiłem się

nimi tak długo, aż pożarłem sumienie. Wtedy zamilkłeś.

 

Dziś w pałacu nie ma już króla i nie jest to moja wina. Wiem tylko,

że przyjdzie czas, gdy wierność rozmyje się w słowach, a wtedy

nie pozostanie Ci już nic prócz wiary w to, że Boga

nie ma.

 

Jacek
Jacek
Wiersz · 9 sierpnia 2010
anonim
  • Justyna D. Barańska
    strasznie nie lubię komentować tych twoich tekstów, ale bardzo chciałam użyć Mocnego Angella na wywrocie, więc coś tu trzeba było napisać :P
    i żeby nie było, że mało konstruktywnie i nie na temat, to powiem, że płynność tekstu i małosłupkowość jest dość urzekająca.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    .............................................już chyba czas

    http://luulita.wrzuta.pl/audio/0lNhM7H71...

    · Zgłoś · 14 lat
  • Jacek
    Dzięki Wam:)

    Ale Jarku, nie jestem mordercą:)

    · Zgłoś · 14 lat
  • estel
    Wiara, że nie ma to duża wiara. To jest ciekawe. I smutno znowu, tak smutno w wierszu, że dobrze.

    · Zgłoś · 14 lat
  • ew
    Biorę ten powrót bardzo do siebie. Solidna pierwsza strofa. Chowanie się przed burzą aż do pożarcia sumienia. Natomiast druga strofa, mimo że poprawna, zupełnie mi nie pasuje. Wierność rozmyta w słowach brzmi jak zła przepowiednia, jak zapowiedź utraty nadziei, jak bezcelowość teraźniejszości.

    · Zgłoś · 14 lat