Na śniadanie zaserwowałaś mi uśmiech,
nie nasyciłem się nim,
tym razem śniadanie nie było najważniejszym posiłkiem.
Na obiad dostałem miłość,
to wystarczyło
abym wpadł w Ciebie jak w otchłań
i nie chciał wypłynąć na powierzchnię.
Na podwieczorek postanowiliśmy
skosztować siebie nawzajem.
Kochaliśmy się do upadłego,
nie zwracając uwagi na komentarze zza ściany.
Kolacja przyniosła nam coś nowego,
zazdrość i kłótnie.
Teraz Ty jesz przy innym stole
a ja znów jestem głodny.