Trzewia

Joanna Krzepina


Teraz, kiedy się kończy, wyczuwam:
każde z nas jest Robinsonem osieroconym
przez wyspę. Wyrzuceni z jedynego brzucha
na obce krawędzie, możemy tylko zaklinać albo kląć
Piętaszka. Został - najprostszy diabeł, chochlik,
który zasiewa Speranzę czarnym kwiatem.

W oszukiwaniu cudu rysuję łokciem na piasku linię
Robinson - Piętaszek - Speranza, ona znaczy
zrastanie brzegów i to, że znajdziemy w czekaniu 
wszystko, czego życzylibyśmy sobie 
oszczędzić. 

Czasami coś dzieje się równocześnie 
po naszych stronach, wtedy usiłuję zagrać
chwytaniem chłopca za ciemny palec. Bywa do oswojenia, 
zazwyczaj jednak rozdaje dziki śmiech. Mijanie - 
jemu duszno i cierpko, a nam zmarszczki przy kącikach ust. 
Czarne kwiaty parzą, ziemia nie zapachnie chlebem.


15 kwietnia 2009



 

Joanna Krzepina
Joanna Krzepina
Wiersz · 23 sierpnia 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Niechcący trafiłam na Twój tekst. Jest bardzo dobry, dużo metafor, utrzymany klimat.....super ! Pogratulować talentu. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Jacek
    "zasiewa" nie brzmi to słowo.

    "ona znaczy
    zrastanie brzegów i to, że znajdziemy w czekaniu
    wszystko, czego życzylibyśmy sobie
    oszczędzić. " mocne. dobre.

    To tyle. Bardzo ciekawy ten wiersz. No i wyjątkowo celny. Prowadzi się z klasą.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Justyna D. Barańska
    mnie się podobają nawiązania, dawno tego Robinsona nie widziałam, a trzeba umieć wkomponować w tekst takie postacie. druga strofa to małe cudeńko: linia i zrastanie brzegów, które każą czytelnikowi wziąć je do siebie i potrawić. czekać, nie czekać?

    · Zgłoś · 14 lat