Teraz, kiedy się kończy, wyczuwam:
każde z nas jest Robinsonem osieroconym
przez wyspę. Wyrzuceni z jedynego brzucha
na obce krawędzie, możemy tylko zaklinać albo kląć
Piętaszka. Został - najprostszy diabeł, chochlik,
który zasiewa Speranzę czarnym kwiatem.
W oszukiwaniu cudu rysuję łokciem na piasku linię
Robinson - Piętaszek - Speranza, ona znaczy
zrastanie brzegów i to, że znajdziemy w czekaniu
wszystko, czego życzylibyśmy sobie
oszczędzić.
Czasami coś dzieje się równocześnie
po naszych stronach, wtedy usiłuję zagrać
chwytaniem chłopca za ciemny palec. Bywa do oswojenia,
zazwyczaj jednak rozdaje dziki śmiech. Mijanie -
jemu duszno i cierpko, a nam zmarszczki przy kącikach ust.
Czarne kwiaty parzą, ziemia nie zapachnie chlebem.
15 kwietnia 2009
Trzewia
Joanna Krzepina
Joanna Krzepina
Wiersz
·
23 sierpnia 2010
"ona znaczy
zrastanie brzegów i to, że znajdziemy w czekaniu
wszystko, czego życzylibyśmy sobie
oszczędzić. " mocne. dobre.
To tyle. Bardzo ciekawy ten wiersz. No i wyjątkowo celny. Prowadzi się z klasą.