ponad ujemnością płynąc
przecieram skrawki ołowiu
z powiek pod zapomnianymi drzwiami
zanurzam się do pasa
w smolistym oceanie teta
topiąc przekreślone karty
terminarza zapomnienia
zasypiam
uspokojeniem zsuwam się po pradawnych
korzeniach do początku
leżymy tam
między dwiema siłami
przeklęci
budząc cię
ze snu chciwości
makowych ziaren
poddaję się
"uspokojeniem zsuwam się po pradawnych " "Uspokojenie" jest zbędne zupełnie. Da się je wyinterpretować.
"przeklęta" literówka.
"budząc cię ze snu chciwości
makowych ziaren" składnia jest dwuznaczna.
O ile to nie moja poetyka, o tyle cel tekstu był zacny, Zdarzyło się jednak kilka słabszych momentów, które Ci wytknąłem. Ja pozostanę bez głosu w sprawie tego tekstu. Oddaję go w ręce dziewczyn.
nieuchronność
zapomnienie
miłość
cielesność
uniesienie
Tekst do okrojenia. To co wymieniłem, ciągnie ku skarpie. Szkoda by było. Zakopany w puchu nie dojrzy słońca.
i co tu robi "teta" - pojąć tego nie mogę. nie podoba mi się takie wchodzenie na tereny ochów i achów.