nic szczególnego, zakończenia sączą się
jak przez gazę, trudno coś stwierdzić
na pewno. tutaj został parapet,
cztery krzesła, gazeta w nieznanym języku
i dziura po kominie. nad nią pękają gałęzie,
słychać trzaski. zostań, nie domykaj drzwi,
świeca kopci, a miejsca i bez tego dosyć
ostygły. najlepiej siedzieć, wciąż od nowa
rozlewać herbatę, słabszą niż na pół gwizdka.
14 lipca 2008