Ucichło. Magnetyzm ogromnych miękkich łóżek
wchłonęły ściany. Z nich próbuję wyżąć głos
ten sam który wczoraj i przed rokiem
powodował trzepotanie firanek zaciąganie
rzęs. Próby zawodzą
na samą górę skąd już tylko niżej
siebie dalej wszystkiego
nie pamiętam. Jak śmierdzą klatki schodowe każda
inaczej jak dymią niedogaszone zaranne
papierosy słowa głowy odkryte - kto zgadłby
gdyby nie mógł?
Smakować co wiedzą przechodnie
pokoje. Kanapy w przedpokojach ćwierćosobowe
akurat na złożenie płaszcza i tych głów odkrytych
przypadkowo. Mimochodem wytrząsać z nich
zasypianie podczas kiedy szary obcy kot zaplątuje nici
w okolicy stóp
zamieszkał ciepły diabeł.
Domy spacerowe
Joanna Krzepina
Joanna Krzepina
Wiersz
·
4 września 2010
-
Marcin SierszyńskiTakie sobie. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Sprawne. ;)
-
MartaSkutecznie malujesz słowem i stwarzasz klimacik, pozdrawiam
-
JacekTen wiersz już kiedyś był, prawda? Jestem prawie pewien, bo chyba mi przypadł wtedy do gustu. Jeśli jednak go nie było, to teraz mi przypada, ale nie za bardzo. Tak...umiarkowanie.
-
Justyna D. Barańskautrzymane na dobrym poziomie, ale szału nie ma ;) a z twojej strony to ja się spodziewam wiele!