Literatura

Peron 126 (wiersz)

Julinalia


Wysiadam zaraz za domem
na peronie sto dwudziestym szóstym
czeka ostatnia ławka przy oknie
i tak jest żałośnie pusto

 


ostatnim pociągiem
śmierć much na rozbitych szybach
nie dogonią więcej
już nikogo

 


tyle rozstań widziano
ktoś odjechał
wrócił
na mnie nie czeka nikt
ja na nikogo nie czekam
serduszko rysuję
na obłupanym progu
peron sto dwudziesty szósty
Atlantydą miłości zostanie


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Figa
Figa 5 września 2010, 19:24
"bociany odleciały
ostatnim pociągiem
śmierć much na rozbitych szybach" tu mi coś nie gra. Niby przerzutnia w drugim do trzeciej, ale pierwszy wers jest taki nie do tematu. Bez niego całkiem mocne.
"zza torów
piski cichutkie" to wydaje się zbędne.
"po mnie nikt nie przyjedzie
do mnie nikt nie wysiądzie" - weź to ujmij jakoś inaczej, bo przyjedzie a wysiądzie, to tak jakby to samo. Może nikt na ciebie nie czeka i ty nie czekasz na nikogo?

Po za tym powtarzają ci się słowa : peron, ściana. Są momenty. Szkoda ich nie wykorzystać.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 6 września 2010, 15:23
Nie wiem, czy autorka miała tutaj cokolwiek ważnego do przekazania. Umiejscowienie akcji na dworcu, peronie i innych podróżniczo-oczekujących miejscach jest ryzykowne, jeżeli nie ma się pomysłu na rozwinięcie, albo chociaż mocną puentę. Ja skazuję wiersz na karę śmierci po "Atlantydzie miłości".
Jacek
Jacek 6 września 2010, 20:48
"ostatnim pociągiem" A przepraszam, ten wers funkcjonuje na prawach monostychu? Bo jeśli tak, to chyba nie spełnia swojej roli.

"na mnie nie czeka nikt
ja na nikogo nie czekam
serduszko rysuję" !!!

I ten dopełniacz na końcu...

Niech wiersz ten będzie podwodny niczym Atlantyda.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 6 września 2010, 22:20
jakoś przyszły mi tu na myśl Żydówki ze "Wzlotu" Iwaszkiewicza, może przez tą pustkę i rozbite szyby jako rozpad. o ile tekst Iwaszkiewicza mnie uwiódł, tutaj niewiele ciekawe znajduję.

przywitania i pożegnania - stały zestaw jak dla dworców. a puenta to taki Filip z konopi, skąd tu nagle Atlantyda?
przysłano: 4 września 2010 (historia)

Inne teksty autora

Niemoc
Julinalia
Nie piszę już
Julinalia
Marianna
Julinalia
ślepy zaułek
Julinalia
nocą
Julinalia
Oblicza strachu
Julinalia
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca