Kościół jest wspaniałą, czystą nierządnicą,
która przyjmuje wszystkich na swoje łono *
karmiłeś mnie dzisiaj łyżeczką z niebieskiej zastawy
spokój dnia pańskiego położyłeś na języku
tak blisko byłeś że tuż obok określa nieskończoność
moje krwinki ubóstwione twoimi
lęki powszednich dni zdegradowane do rangi mydlanych sfer
szepczę w imieniu głodujących
tych
którzy usta i brzuchy mają pełne pustych słów i kalorii
marana tha
Adonai
*św. Ambroży
"zdegradowane do" tak było -meta, a Ty mi tu z degradacją?
Poza tym wiersz godny zauważenia. Naprawdę solidna i subtelna konstrukcja.
ech... co za czasy, nawet nie ma się do czego przyczepić.