nie do wrzosów i nie do żołędziowych ludzików
nie dla rozkopywania suchych upadków które zapłoną pod stopami
nie by wdychać zapach zniczy i pierwszych rozpaleń w piecu
nie w parku wieczornym nie z tobą i nie z nią z nikim nie
jesień pojedna mnie ze swoimi prababkami
które otaczały kiedyś uczuciorodnym mecenatem każde spotkanie oczu
dziś słota skrapla się pod oczodołem bo wiek pierwszy po dwudziestym
wszedł w ostatnią fazę alzheimera
które otaczały kiedyś uczuciorodnym mecenatem każde spotkanie oczu",
jesień ...jesień...u Ciebie na wielu płaszczyznach i w wielu wymiarach.