Sokratesie tańczący
Unieś się we mnie
W tej postaci pierwotnej
I tej roztańczonej
Kołyszącej Łodzią na wietrze
Aortę mi pożycz
Niech się wskrzesi we mnie
Parę litrów krwi i wina
Sokratesie
Odpowiedz na moje troski
Łykiem ciężkości głowy
A rankiem
Niech znów nasza krew
Zatańczy nowością idei
Im więcej pytań
Tym więcej odpowiedzi
Weź ty się za mnie
Niech mi nie bredzą powieki
Że słońce świeci dla nielicznych
Urodzonych pod szczęśliwą gwiazdą
Rozchyl moje oczy
By nie bały się światła
A w nocy
Niech widzą odpowiedzi na papierze
I tańczących Sokratesów we śnie
Bez kruka na ramieniu żaden
Zatańczy mi wino
I do rozpuku łez zaśmieją wątpliwości
Bo cóż mi szkodzi
Z Sokratesami pod ramię
Jak nuty na pięciolinii
W odpowiednim punkcie postawić krzyżyk
(Z tomiku Pobaw się trochę strumyczku)
Niech mi nie bredzą powieki
Że słońce świeci dla nielicznych", oczywiście, że słońce świeci dla wszystkich!
Opanowanie słowa, pomysł i wszystko na tak!
Bardzo ciekawy tekst. Podoba mi się to "wyzwalanie mocy"... Ponieważ na początku strof wskazujesz na PL poprzez zaimki: "Unieś się we mnie", "Aortę mi pożycz", "Weź ty się za mnie", "Zatańczy mi wino", zastanowiłabym się, czy wszystkie pozostałe zaimki są konieczne. W Twoim wierszu one nie rażą, mają swoją wagę, ale są też wyczuwalne (nasza krew, moje oczy, Bo cóż mi szkodzi).
Gratuluję, wiersz z pewnością godzien uwagi. Pozdrawiam.