Kochany,nie piszę już.
Wszyscy dawno widzieli motyle
czuli śmiech w dołkach policzków
zasypiali szczęśliwi
Nie piszę już
Każdy przeżył magiczną środę
myślał pięć minut że la vita e bella
patrzył w podłogę
Nie piszę
pamiętasz, kiedyś przerażały nas okna
niejedne oczy znikały za firanką
nie raz bywało się smutnym
Nie...
ale czasem
uśmiecha się dom przy drodze
wiesz
czasem nawet jestem szczęśliwa
czasem płaczę w ścianę
Chciałam ci tylko tyle powiedzieć.
Nie piszę już, kochany.
Tylko, masz podobny problem do mojego. Niekonsekwentna interpunkcja.
"Każdy przeżył magiczną środę
myślał pięć minut że la vita e bella" - podoba mi się.
"Każdy przeżył magiczną środę
myślał pięć minut że la vita e bella
patrzył w podłogę" - dziwny rym, bardzo zbędny, po za tym patrzenie w podłogę wybija z kontekstu.
Puenta także słaba, bo jak widać po wywrocie, ludzie i tak piszą, lepiej, gorzej, albo wcale.
Pisane jakby bez tematu, bez pomysłu...
Jedyne co mi się spodobało, to "ale czasem uśmiecha się dom przy drodze"
pozdrawiam
Na nie, ale pozdrawiam autorkę :)