Inter viam ad Damasci*

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

 

Dogen Kigen Zenji Eihei ** -
palec boży owinięty bandażem
zwycięska narracja zwyciężonego
myśl niepoliczalnych mgieł

 

szaty myśliwego
zasłaniają łowne zwierzę –
władca potyka się i upada
sługa rozpoznaje ciszę
shobogenze *** uczyniwszy rozpustę
kaja się przed balwierzem

 

w zaciśniętej pięści
ząb
głoszący pierwsze kazanie –
rozdarty łyk wody
pod drzewem wiecznego koła
Uns űberfűllts. Wir ordnen’s.
Wir zerfűllt. Wir ordnen’s wieder
Und zerfallen selbst
.****
 

 

Przypisy:
*) Inter viam ad Damasci ( łac. ) – W drodze do Damaszku
**) Dogen Kigen Zenji Eihei ( 1200 – 1253 ) – jeden z wielkich mistrzów zen, przedstawiciel szkoły Soto; za najskuteczniejszą formę praktyki uważał medytację zazen,głosił teorię jedności praktyki i oświecenia ( shusho itto ), podkreślając, że w czasie medytacji przejawiona zostaje prawda o tym, iż wszystko, co istnieje, jest naturą buddy.
***) Shobogenze ( jap. ) – skarbnica oka prawdziwej dharmy.
****) „Uns űberfűllts...” ( niem. ) – Porządkujemy, rozpada się, porządkujemy znów i rozpadamy się sami. ( Reiner Maria Rilke ).
 

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 18 września 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    "palec boży owinięty bandażem
    zwycięska narracja zwyciężonego
    myśl niepoliczalnych mgieł



    szaty myśliwego
    zasłaniają łowne zwierzę –
    władca potyka się i upada
    sługa rozpoznaje cisze
    uczyniwszy rozpustę"
    "rozdarty łyk wody"
    Te frazy najbardziej do mnie przemawiają.
    Przede wszystkim podoba mi się rozdarty łyk wody.
    Pewnie tekst tez nie uzyska autoryzacji, ale ja i tak go zapamiętam.
    Za dużo we mnie "myśli niepoliczalnych mgieł" żeby nie pamiętać....:(

    · Zgłoś · 14 lat
  • Voyteq Hieronymus de Borkovsky
    :}} Widze, że moje wypociny z natury lub przyzwyczajenia nie są autoryzowane :))) Ale nie o to przeciez chodzi...

    · Zgłoś · 14 lat
  • Krystian T.
    wyśmienity za fragmenty po niemiecku. uwielbiam ten jezyk ;))))

    · Zgłoś · 14 lat
  • Voyteq Hieronymus de Borkovsky
    Drogi Krystianie... Dzięki... A tak swoją drogą, to ja kiedyś usłyszałem od pewnego trójmiejskiego poety, ze jestem (uwaga!!!) poetą niemieckim, tylko że piszącym po polsku...

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Cóż, to bardzo ciekawe, że inni zwykle wiedzą o nas więcej niż my sami...
    Ja niemieckiego nie lubię. Zdecydowanie wolę angielski albo rosyjski, ale tu przecież nie o język chodzi, a o wiersz!

    · Zgłoś · 14 lat
  • estel
    Mam ambiwalentne odczucia co do wiersza. Z jednej strony lubię się czegoś nauczyć, dowiedzieć, a przyznam, że bez legendy wiersza bym nie pojęła. Z drugiej strony mam wrażenie targu, przekrzykiwania się w różnych językach, kiedy wystarczyłoby po prostu przekazać sedno jasno i bez rzucania obcych słów. A na targu zwykle dostaję zawrotu głowy, przy tym wierszu też dostałam i już nie wiem, co jest kim czym i po co.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Justyna D. Barańska
    z jednej strony to myślę sobie o Stempowskim i pierwszych polskich eseistach, którzy nie poczuwali się do tłumaczenia wstawek w obcym języku, twierdząc, że czytelnik musi się czymś wykazać. a może po prostu celowali do wyedukowanych ludzi. tylko że u nich to były dłuższe formy, a tutaj mam bezustannie wrażenie efekciarstwa, ponieważ wstawki tutaj bardzo rozpraszają, to raz. pozostaje jeszcze kwestia "niepoliczalnych" i "wiecznych kół", pierwsze nic do tekstu nie wnosi, a drugie wyolbrzymia, tak naprawdę nie kryjąc nic szczególnego pod sobą.

    kiedyś ci Marzena zaproponowała "oczyszczoną" wersję jakiegoś twojego tekstu, może warto by pójść w taką stronę?

    · Zgłoś · 14 lat
  • ew
    nie, ja nie trawię niemieckiego, a już niemiecki w poezji zupełnie u mnie nie przejdzie. no, ale to moje uprzedzenia, więc głos się nie liczy. mimo to, masz dwa głosy opiekaczy na nie, trzy wyśmienite czytelników. oczyszczasz i wracasz z tym wierszem, dobrze?

    · Zgłoś · 14 lat