pod zmyślonym słońcem
gramy w chowanego
odliczmy
krople lęku na zimnych dłoniach
studzimy zwątpieniem gorące oddechy
goniąc wokół własnego ja
w kryjówce wymieniamy spojrzenia
i ciągle uciekamy przed metą
którą wyznacza nam los
pod zmyślonym słońcem
gramy w chowanego
odliczmy
krople lęku na zimnych dłoniach
studzimy zwątpieniem gorące oddechy
goniąc wokół własnego ja
w kryjówce wymieniamy spojrzenia
i ciągle uciekamy przed metą
którą wyznacza nam los
Pozdrawiam
''uciekamy przed metą która wyznacza nam los'' - coś jak ucieczka przed przeznaczeniem. Sapkowski pisał (słowami pewnej czarodziejki z opowieści o Wiedźminie - po kilku latach od pierwszego czytania wróciłam do tych książek, więc pamiętam), że samo przeznaczenie nie wystarczy, potrzeba jeszcze trochę poświęcenia. I tu włącza się jedno z moich przemyśleń, w Twoim wierszu to cel/koniec warunkuje całą życiową drogę, a ja uważam, że jest odwrotnie. Od tego którędy się idzie (gdzie się skręci po drodze), zależy dokąd się dojdzie. Ale w sumie może wystarczy odpowiednio silna determinacja, sama już nie wiem...
Sprawny tekst. :)
Pozdrawiam
Skraplasz teksty , a one wciąż od nowa rodzą się ...
tylko ta meta w tekście słabo się łączy ze zmyślonym słońcem, może to i mamienie, zatrzymywanie dobrych chwil (gorące oddechy), ale zawsze coś nie będzie grać w takim posunięciu, coś będzie przypominać o kłamstwach, jak zimne dłonie.
i używanie "ja" niesie ze sobą konsekwencje w takim ujęciu, jakie przedstawiłeś, bo z niego nie wynika zwykłe ja robię, tylko ja jako esencja, centrum i cała do tego filozofia. niepotrzebnie się to "ja" wmieszało.
.za te uwagi i Twój czas dziękuję
ew ... :) myślę , że oceniłaś moj wiersz fachowym okiem,
trzeba sie uczyć i próbować .....nie jest łatwo na wywrotach ...
Wszystkim za głosy bardzo dziękuję i sorry... ale
mnie się ten chłodny , rozbiegany wiersz podoba