LUNCH BOX

Jakint

obieram cebulę
historia człowieka i jego warstw to maść dla debili
nie muszą być kędzierzawi z bokobrodami
stać na baczność albo zasysać dym z plastikowej butelki
opróżnionej wylanej na roztopiony asfalt

 

wystarczy że dają głos którego nie da się wyciszyć żadnym remote control
epitetem
czymś o niebo gorszym od nieba

 

nienazwanym choć podobno wszystko ma swoją nazwę
swojego anioła grabarza
jegomościa od niweczonych szans wiszących jak pranie na sznurkach
z rolady

 

naskórek błoto zakrzep krwi
wszystkie rzeczy widzialne i niewidomy

 

mieszkania bez okien ze ślepym słońcem

Jakint
Jakint
Wiersz · 3 października 2010
anonim