Matuzalem w kaftanie bezpieczeństwa

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

wybacz ale niewiele z tego wszystkiego pamiętam jakiś pigmencik na totalnym syfie amnezji
a jeśli chodzi o chronologię ludzi i nazwisk to tylko od lepiej poinformowanych bliźnich z drugiej ręki
i nie wiem czy chcę z tego cokolwiek ponieść dalej czy ten debilny plecak jest mi naprawdę potrzebny
chociaż znając samego siebie to zawsze noszę w kieszeni kupę pierdoł na przykład suwak logarytmiczny
na pewno kilka razy dziennie myłem nogi pastą behapowską w plastikowej misce zawszonych urojeń
z obsesyjnym przekonaniem o brudzie zainfekowanym wędrówkami z domu na dworzec i z powrotem
by od nowa ganiać po pokładach Wilhelma Gustloffa albo U – 96 za psychotyczną Rose DeWitt Bukater
takim alter ego doktor Dagmary Mesojed miejscowej psychiatrycy po kosmetycznej masketomii szeptu
stosownie starszej od prototypu kategorycznych wyobrażeń o zapełnionych śliną kształtach gorącego kremu
więc miej to proszę na uwadze i nie osądzaj pochopnie nie twórz z łaski swojej fałszywych przesłanek
to zaprowadzi nas prosto windą na szafot może tylko ciebie a szkoda by było takich cud rudych włosów
naprawdę nie widziałem niczego przez okna fakt że nie chciałem widzieć nikogo ani ludzi ani autobusów
nie wyobrażasz sobie nawet jak to wciąga ten zawiesisty klimat i ta biała niewydarzona pościel nasenna
ale lepiej żeby tam ciebie n i g d y n i e b y ł o żebyś tego nie musiała nawet gdyby dobrze za to płacili
bo poobdzierasz mnie z ostatniej drapanej fikcji na którą mnie i tak do końca gorąco nie stać
jeszcze liczę na to że porozbijam wszystkie ule słoiki z miodem i ananasowe dżemiki z szerszenich gniazd
na wzór niedopałka po musztardzie porzuconego wisielca klaszczącego kłamstwa gotującej się gorgony
kiedy jak wenecki Matuzalem w kaftanie bezpieczeństwa który bardziej przypomina zdewastowany stępor
będę poszukiwanym we wszystkich stanach i departamentach zamorskich podwójnym zbiegiem z ziemi Ur
bo ta trutka jest uczciwsza od kremu nivea od Arthura Rimbauda od wszystkich głodnych cwaniaczków
więc ulep mnie ociemniałym spojrzeniem plastelinową prohibicją rajskim jadem speszonym toporzyskiem
jako że poczekasz choć nie ma to najmniejszego sensu a czas ucieka ponieważ tak na ułomnego przystało
bądź co bądź muszę zamieszkać w starej kamienicy wraz z nagością chórem i chorym psychicznie wężem –
to tam się wszystko roznieciło jeśli i tak będziesz wiedziała dlaczego napijemy się wieloowocowego soku
z przepisowym muśnięciem warg oraz głębią nakarmionego odbicia miedzianej zdrady innego wajdeloty


 

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 2 głosy
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 9 października 2010
anonim
  • Justyna D. Barańska
    ja się przy tym tekście poddaję. o ile treść zaczęła mnie interesować, o tyle forma kompletnie zabiła... szczególnie oczy. ale nie będę nalegać, aby autor ją rozważył, w końcu i do takiego układu macie prawo. niech ktoś inny decyduje

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    "nie wyobrażasz sobie nawet jak to wciąga ten zawiesisty klimat i ta biała niewydarzona pościel nasenna
    ale lepiej żeby tam ciebie n i g d y n i e b y ł o żebyś tego nie musiała nawet gdyby dobrze za to płacili
    bo poobdzierasz mnie z ostatniej drapanej fikcji na którą mnie i tak do końca gorąco nie stać
    jeszcze liczę na to że porozbijam wszystkie ule słoiki z miodem i ananasowe dżemiki z szerszenich gniazd", dotykasz każdym słowem, budzisz lęki i jednocześnie okazujesz troskę, bardzo na tak+

    · Zgłoś · 13 lat temu