Michel Huellebecq przerywa "La Possibilite d'une ile"* i idzie zaparzyć kawę

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

                                                                                                Monseigneur, nous n’avons plus de cire pour les ciergs, 
                                                                                                    nous n’avons plus de cierges pour les saints, (…), 
                                                                                                   nous n’avons plus d’huile les lampes du sanctuaire.

                                                                                                              Max Jacob Le règne de prophètes** 

ten przepełniony Graal nigdy nie istniał
ta poplamiona dłoń niczego nie trzyma
to przepalone światło nigdy nie zaśpiewa

 

trudno pogodzić się z tym iż było to samookaleczenie –
Mistrz Sprawiedliwości odszedł ze złamaną ręką
a jego Logos zabarwił pamięć lodu
aby zagrożony upałem dzień mógł zlizać rozdwojonym językiem 
suchą jagodę depresji z mokrej ściany orgazmu

 

w chwili przedostatniej zrobiło się wyjątkowo szybko –
zakręt wyprostował drogę zawieszając most nad porzuconym głosem 
gdzie cztery kraty otwartej klatki
coraz bardziej zaciskają szpary owdowiałej oczywistości 

 

na przeoczonych kartkach dziennika zainfekowanych myśli
chwilowe przeciąganie strun oczekującej łaski -
po drugiej stronie liczby pojedynczej która zawsze była mnogą 
goszczą zabójcę ogniem ciałem i krwią smażąc każdy jego nerw
by w wyperfumowanym sanatorium doktora Mengele ktoś musiał przeżyć 
a jego kości złożone do kostnicy w zachodnim skrzydle czasu skonały ze strachu 

 

nietrudno znaleźć grawerowanego pająka fioletowego zmierzchu 
składającego w pocie własnego łoża jaja na karku nocnych ust o smaku dymu
jak Teilhard de Chardin przyjmujący pierwszą komunię z lufą karabinu u skroni
jak Schopenhauer całujący pejzaż którego nigdy nie zaznał
jak von Kleist dławiący się powszechną tajemnicą złudzenia

 

smutek stworzenia to tylko nieznośna lekkość poronnej dłoni 
zsyłającej porankiem niedokończone odkupienie wyspie doktora Moreau 
gdzie zostaną ostatnie okruchy wrzącego lęku w nicości unicestwionego
bo w nim jest litera rozstanie i brzeg wyschniętego morza 

 

Przypisy

*) Edycja polska: Michel Houellebecq Możliwość wyspy tłum. Ewa Wieleżyńska. Wydawnictwo WAB. Warszawa 2006
**) Wasza Świątobliwość, nie mamy już wosku na świece, nie mamy już świec dla świętych (...), nie mamy już oliwy do lampek w sanktuarium. Max Jacob Rządy proroków [w] Max Jacob Poematy prozą tłum. J. Hartwig i A. Ważyk. Wydawnictwo Literackie. Kraków – Wrocław 1983, s. 333

 

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 12 października 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Jak wiesz Huellebecq działa mi na nerwy! Jego literackie podejście do kobiety woła o pomstę do nieba!
    Dzięki Bogu wiersz nie wbija noża w plecy!

    · Zgłoś · 14 lat
  • Marcin Sierszyński
    No proszę, Estelka też nie cierpi Houellebcka. Ileśmy z nią przebyli rozmów na ten temat - a ta dalej nie lubi, uparta. :)

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Houellebcka albo się kocha(jak Wojtek) albo się go nienawidzi (jak ja)....:)

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Oj tam, od razu kocha albo nienawidzi... Bez przesady. :)
    Ja lubię niektóre jego książki.

    Wiersz bdb. Po prostu. ;-)

    · Zgłoś · 14 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    podoba mi się. wreszcie coś co pozwala zasnąć;-) nie mam na myśli klimatu wiersza, bo ten nie usypia, nie nudzi a płynie. wciąga wręcz ;-)... po prostu parę sformułowań aż mi apetyt zaspokoiło... ;-)
    czyli można ... odetchnąć ... ale jeszcze wrócę;-) zapewne nie raz;-)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Jacek
    I ja nie przepadam, ale do wiersza, do wiersza.

    Tym razem misterna konstrukcja z dobrze poprowadzonym tematem. Nie drażni mnie tu nawet intertekstualność, w przypadku której zdarza Ci się przesadzać.

    Jest nieźle, naprawdę nieźle. Doprowadziłeś wiersz do końca właściwie niezachwianie. Cóż można by zarzucić...myślę, że chwilami zabierasz czytelnikowi zbyt wiele przestrzeni. Poza tym, jak wspominałem, to bardzo solidna konstrukcja.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Jacek
    I jeszcze tylko jedno...przypisy. Jeśli są, niechaj będą poprawnie zbudowane.

    · Zgłoś · 14 lat