a gdyby tak głowę móc schować do środka
ciężkości byłoby zapewne łatwiej
znieść własne grzechy kształtu samorodka
którego próżno podczepiać pod matnie
w blasku księżyca będącego na dnie
koryta dla świń niezdolnych do ustępstw
bo wszelka sprzeczność zwykle tonie w wapnie
gaszona słowem i palonym chrustem
trudno będzie wówczas sprzeczać się z lustrem
wciąż mówić od rzeczy flaneli potokiem
choć zawsze można nazwać siebie bóstwem
i świat rozpłatać poetyckim okiem
niemym pozostać albo ledwie drzemać
wewnętrzny wylew silniejszy jest niż trema
"wciąż mówić od rzeczy flaneli potokiem"- może bez wciąż?
"wewnętrzny wylew silniejszy jest niż trema"- może bez "jest"?
Ale mimo wszystko, nawet akceptując "świadomą"(???) atytmię wiersza, biorę go.
Choćby z osobistego powodu. Nie powala, ale zwłaszcza puenta przypomina starą prawdę, niezaprzeczalnie autorsko wyśpiewaną. Czasem trzeba, na różne sposoby udowadniać przecież "oczywiste oczywistości". Nie tyle udowadniać, co na kanwie innej melodii podawać na tacy (podlane własną formą sosu na klasycznych motywach, z dodatkiem arytmiki). Choćby i po to, żeby dać powód do czepiania się, które bywa swoistym wyparciem u odbiorcy-czepiacza. Zamiast przytaknąć czepia się. Jak zostawisz powód czepiania zawsze poza wierszem wyjdzie z człeka ... czepiacz, nie człowiek. Wyjdzie z jego spodni "małość". Co rzecz jasna nie zaprzecza słuszności pewnych wątpliwości...
Ot też mnie wzięło na "oczywiste oczywistości".
Tak czy inaczej mam tylko małe wątpliwości, czy "arytmia świadoma" (nie zdziwiłbym się), czy też po prostu popłynąłeś biegłością weny i wyszło przemyślane powyższe;-)
Powód być może zachowasz dla siebie. Licentia Jakintia;-)???
To w jakiś sposób przybliża obraz wierszem prawdopodobieństwu.
Pozdrawiam;-)
druga sprawa, bardzo melodyjnie mi się zrobiło i tak się zastanawiam czy to jest adekwatne do tematu. bo się tu upłynniam i razem z rzeką, jaką jest tekst zmierzam do ujścia. ale to może jednak to zasysanie do wnętrza.. hmm
w każdym razie, dobra robota.