staram się objąć słowem
myśli cicho zalegające między półkulami
nie umiem już chyba tworzyć obrazów
pełnych metafizycznego uniesienia
idealnie dopasowanych do łagodnych
uwypukleń dnia codziennego
skonkretyzowane falstartem obietnice
układam luźnym stosem w koszu
wiem że archiwizacja głupoty
jest bezsensowna
i tak banalnie
zmieniam pióro
nowe już nie krwawi
wiersz traktujący o procesie twórczym czy o niemocy twórczej? ech, tego jest cała masa. pewno mógłby się tematycznie mierzyć z wierszem o miłości. ile nowego można napisać, na ile nowych sposobów można te zjawiska opisać? język ma ograniczone możliwości, także...
zwykle to jest powód zwykłej poprawności. nie ma się do czego przyczepić w tym tekście, może poza tym, że jest nieco nudnawo. ale skoro każdy z nas musi przez taki utwór przejść, to wysyłam go na główną.