Z odrapaną piersią
wyczekuję w oknie
deszcz pada
ja moknę
a ty z róż kolce ścierasz
zasłony wrzucasz do pralki
i czekasz
z pochyloną głową
nad pustą kartką papieru
Czekając na...
Bartosz Mikołaj
Bartosz Mikołaj
Wiersz
·
30 października 2010
Mikołaju, lekko i lirycznie.
ja moknę
a ty z róż kolce ścierasz
zasłony...
:)) pozdrawiam
Dla tych, którzy nie znają, opowiem: na scenę wchodzi autor i przez jakąś godzinę siedzi i czeka. A publiczność razem z nim. Mrożek się nie zjawia. Po godzinie spektakl się kończy. Niesie to za sobą ileś tam znaczeń, genialne. I było zastrzeżenie, że gdyby jednak Mrożek zechciał przyjść na spektakl, to ochroniarze mają go zawrócić.
No i właśnie to widzę po przeczytaniu. ;)
Nie jestem przekonana czy Bartosz dotarł akurat do tego obszaru, trochę to czekanie na wenę sprowadziło mnie na ziemię. Wiersz dla mnie poprawny, od początku założona myśl jest konsekwentnie realizowana i mimo że finał nie jest jakimś specjalnym "wow", to warto się z całością zapoznać.