Czekając na...

Bartosz Mikołaj

Z odrapaną piersią
wyczekuję w oknie
deszcz pada
ja moknę
a ty z róż kolce ścierasz
zasłony wrzucasz do pralki
i czekasz
z pochyloną głową
nad pustą kartką papieru
 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 4 głosy
Bartosz Mikołaj
Bartosz Mikołaj
Wiersz · 30 października 2010
anonim
  • Bartosz Mikołaj

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Marcin Sierszyński
    Justynka, jak sam tytuł wskazuje. Wszak ani jeden, ani drugi przyjść nie może. ;D

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Justyna D. Barańska
    Marcin, a to jakiś pastisz dramatu: "Czekając na Godota"? :) generalnie teatr wypracował sobie tyle sposobów na wydobycie znaczeń, że trzeba by się wreszcie bliżej im przyglądnąć i wykorzystać potem obszary w literaturze do tej pory niewykorzystane.

    Nie jestem przekonana czy Bartosz dotarł akurat do tego obszaru, trochę to czekanie na wenę sprowadziło mnie na ziemię. Wiersz dla mnie poprawny, od początku założona myśl jest konsekwentnie realizowana i mimo że finał nie jest jakimś specjalnym "wow", to warto się z całością zapoznać.

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Czekanie też może być piękne, bo tęsknota często ma ciekawy finał...

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Marcin Sierszyński
    O, to mi przypomina sztukę "Czekając na Mrożka" Krzysztofa Jaworskiego.

    Dla tych, którzy nie znają, opowiem: na scenę wchodzi autor i przez jakąś godzinę siedzi i czeka. A publiczność razem z nim. Mrożek się nie zjawia. Po godzinie spektakl się kończy. Niesie to za sobą ileś tam znaczeń, genialne. I było zastrzeżenie, że gdyby jednak Mrożek zechciał przyjść na spektakl, to ochroniarze mają go zawrócić.

    No i właśnie to widzę po przeczytaniu. ;)

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Rita
    deszcz pada
    ja moknę
    a ty z róż kolce ścierasz
    zasłony...

    :)) pozdrawiam

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Mężczyzna, który czeka na swoją ukochaną kobietę...
    Mikołaju, lekko i lirycznie.

    · Zgłoś · 13 lat temu