Z odrapaną piersią
wyczekuję w oknie
deszcz pada
ja moknę
a ty z róż kolce ścierasz
zasłony wrzucasz do pralki
i czekasz
z pochyloną głową
nad pustą kartką papieru
Czekając na...
Bartosz Mikołaj
Oceń ten tekst
Ocena czytelników:
Doskonały
4 głosy
Bartosz Mikołaj
Wiersz
·
30 października 2010
Nie jestem przekonana czy Bartosz dotarł akurat do tego obszaru, trochę to czekanie na wenę sprowadziło mnie na ziemię. Wiersz dla mnie poprawny, od początku założona myśl jest konsekwentnie realizowana i mimo że finał nie jest jakimś specjalnym "wow", to warto się z całością zapoznać.
Dla tych, którzy nie znają, opowiem: na scenę wchodzi autor i przez jakąś godzinę siedzi i czeka. A publiczność razem z nim. Mrożek się nie zjawia. Po godzinie spektakl się kończy. Niesie to za sobą ileś tam znaczeń, genialne. I było zastrzeżenie, że gdyby jednak Mrożek zechciał przyjść na spektakl, to ochroniarze mają go zawrócić.
No i właśnie to widzę po przeczytaniu. ;)
ja moknę
a ty z róż kolce ścierasz
zasłony...
:)) pozdrawiam
Mikołaju, lekko i lirycznie.