vvv

DEGRENGOLADYCZNA MARIANNA

vvv
SZTUCZKI SIĘ CIĘ IMAJĄ
SZTUCZKI SIĘ MNIE CZEPIAJĄ
WARGA Z WDZIĘKIEM UKŁON W STRONĘ KRĄGŁOŚCI CZYNI
PRZEMYKA KOLEJNA PORCYJKA SPOJRZENIA
W OGOLONĄ GŁÓWKĘ
MEJ SKROMNEJ TAJEMNICY
POWIERZONEJ NIEŚWIERZEJ POŚCIELI
OH OH OCH OGH
MEDYTACJA MANTRA TRANSIK
CAŁA JEST CZARNA I KUSI I ZMUSZA
DO BŁOGOŚCI I NASTROJU PEŁNI
ZWRÓCIŁEM NIEUWAGĘ JUŻ
PRZY ZAKWATERUNKU CIAŁA W SEGMENT
MIESZKALNICTWA BABILOŃSKIEJ BUDOWLI
I PRIORYTET NARZUCIŁ MANICHEJSKĄ POSTAĆ
MEGO ŚRODKA STRUMYCZKA ŚWIADOMOŚCI
WIĘC OBRABIAM LEMAT SKĄDINĄD ZNANY
A MIANOWICIE JAK ZWYKLE BRAK PRZEJŚCIA
OD GESTÓW DO CZYNÓW
TYLKO TEORYJKA PRZELEWANA
Z PEŁNEGO W KOSMICZNOŚĆ ZWIĄZKÓW
SAMCZO-SUCZYCH
NIE STAĆ MNIE NA KWIATKI Z ODDECHU
MEGO DLA TWEJ NIEWIEDZY O TYM
ŻE JA JUŻ ZNUDZONY JESTEM BIERNYM OPOREM
WYCHOWANIA W ASCEZIE MIZANTROPI
ZAPRASZAM TEDY TWĄ WEWNĘTRZNOŚĆ
W MĄ GŁĘBIĘ
A ZAPEWNIAM PERMANENTNY BLASK OCZU
ŚCIĄGNIĘTYCH PORAŻENIEM NASZYCH
ZROZUMIEŃ DLA STRUMYKA PŁYNĄCEGO PRZEZ
LABIRYNT WIĘZI JA TY ONI I W OGÓLE
TO JUŻ CIĘ TROSZKĘ LUBIĘ
DEGRENGOLADYCZNA MARIANNA
DEGRENGOLADYCZNA MARIANNA
Wiersz · 4 lutego 2001
anonim