Pod salą sądową siedzą
eksmisje
czasem śmierdzą papierosem
i zimnem
gonią swoje dzieci
i ganią
Angelika, Natan, Jessika, Wiktoria!
i w wózkach nerwowo
kołysanką
zeznań usypiają sędziego
nie mam innego mieszkania
nie płaciłem, bo nie miałem
to nie mój bałagan
bo mąż pije, tata bił,
żona uciekła z innym
wuj pracę stracił na czarno
ubraliśmy się, bo umarły
renta z babcią
zwykła eksmisja, dzisiaj dziesiąta
sędzia na zegarek spojrzał
było-minęło
kieszonkowe, becikowe, socjalne, mieszkalne
dodatki
z nich będziemy płacić
naciągają eksmisje
przydługie rękawy
gryzą paznokcie skubią
skórki w obawie
trochę
o pociechy swoje
biegnące korytarzem
czy uda im się
przed rodziców losem
uciec
co do samego tekstu:
1. jak już dajesz kursywę, to wywal cudzysłów
2. znak zapytania jest zbyteczny, wybrzmiewa z samych słów, a graficznie wygląda okropnie.
3. jeszcze gdyby tak podział na strofy wprowadzić, byłoby przyzwoicie.
w każdym razie jestem za autoryzacją. całkiem niezłe przerzutnie, które wydobywają te podwójne znaczenia, tak jak w moim mniemaniu powinny. nie ma gadulstwa czy obrony biednych lub ostentacyjne potępienie. przekaz w pewnym sensie świadka obiektywnego (tylko w pewnym, bo przecież nic nie jest obiektywne).
"pomyślałby sędzia, gdyby
o nich warto myśleć
było-minęło" - w sumie to ten fragment wybija mnie tylko z rytmu. wywalenie nagle sędziego to z jednej strony ukazanie jak góruje nad pozwanymi, ale z drugiej wyskakuje wraz z Filipem z konopi.