Czekam na Ciebie , w deszczu
bez parasola - mokry
smutno mi troszkę że już nie żyjesz
czar prysł
jesteś już dla mnie strzępem
odmóżdżonego mięsa
żegnaj więc to koniec
---
widzę cię już w trumnie pełnej wody
a wszędzie , liście błoto , mrok ...
rozjaśniany przez błyskawice
( odbite w kałużach )
w twoich martwych oczach widać żal
ja już nie żałuję
zdychaj sobie spokojnie
jedzona przez robaki ,
które do dziś nie mogą pojąć dlaczego
ludzi wciąż zakopują im mięso
w drewnianych skrzyniach ?
nadchodzi grabarz z szaleństwem na twarzy
fajną ma pracę ...
zamknę twą trumnę - pewnie Ci zimno
( przecież i tak nie żyjesz )
to ostatni dobry gest dla Ciebie
... z mojej strony
---
żegnaj - nie mówię do widzenia
bo nie mam ochoty już Cię oglądać