kiedy zabijałem się
wydłubując mózgi obumarłe
poszarzałe w oczach złóż
wyeksploatowanych lub
jeszcze nieistniejących
zobaczyłem tę część jedyną
którą zaboli mój wyrok
to są oddechy którymi
wypełnię płuca dla mnie ważniejszę
zmuszę je do pracy choćby leniwej
w pocie moich oczu ukrytej testamentem
napędzę dni wsparcia pozbawione
powyżej źródeł smutku chcę zbudować
tamę wielką trwalszą ode mnie
bez podpisu i wspomnień
i choć kolejny raz czuję jak
smutne są pożegnania żyję chwilą
pełną oczekiwania i piętrzącej
sens człowieczeństwa radości
/będą odrzucenia będą poza samotnością/
eden rozczarowuje wiem
ale to moje dzieło
mój plan moja miłość i wolność
dlatego będę tu wracał
"są oddechy" niepotrzebna spacja się wkradła.
"ważniejszę"???
Ten nieszczęsny nawias (?) wraca. Poza tym strofa z nim właśnie jest niebywale przegadana.
Cały tekst ma znamiona gadulstwa. Czasem takowe jest uzasadnione, ale nie tu- tak myślę. Tyle słów, a w tym tyle niepotrzebnych, bo tylko rozmywających sens.
W tym przypadku na "nie" i to tylko dlatego, że wiem, że stać Cię na więcej.
dosłownie pomyślałam sobie po przeczytaniu: aleś facet nabrudził. bo gdyby tak obrać ten tekst z przegadania i skupić się na tym, o czym on jest lub mógłby być, zostałoby niewiele. mniej więcej po przemienieniu inwersji, wyglądałoby to tak:
kiedy zabijałem się
wydłubując obumarłe mózgi
poszarzałe w oczach
wyeksploatowane złoża lub
jeszcze nieistniejące
zobaczyłem tę jedyną część
którą zaboli mój wyrok
to są oddechy którymi
wypełnię płuca (...)
powyżej źródeł smutku chcę zbudować
tamę wielką trwalszą ode mnie
bez podpisu i wspomnień
i choć kolejny raz czuję jak
smutne są pożegnania żyję chwilą
pełną oczekiwania i piętrzącej
sens człowieczeństwa radości
eden rozczarowuje wiem
ale to moje dzieło