Ty i ja: galaktyka.

Ce.

DZIEŃ


nadchodzi
w każdym moim spojrzeniu na skostniały świat
w zabawach powietrzem które wiecznie ucieka
i szkarłacie mrugającego figlarnie serca
dawnych rozchylonych ust

 

wypali się
teraz już do końca tępy sterylny ból
spadam cicho w mgławicę twoich mądrych rąk
w każdym kolejnym niedokończonym wcieleniu
odradzam się by cię stracić
na kolanach nie boję się przemieniać w poranek

 


NOC


mam w sobie źródło życia
solidne drzewo z rozległą koroną molekularnego obłoku
droga mleczna prowadzi daleko w dół doliną brzucha
do opuszczonych więdnących ogrodów

 

zostań ze mną
pierwszy śnieg spadł wcześnie bo nawet niebo wie
że nie zobaczę już wiosny więc pozostaje mi
wstąpić dumnie w sferę niebieską
i jeszcze trochę mienić się złotem
jak każde ciało
umierające
 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 13 głosów
Ce.
Ce.
Wiersz · 15 listopada 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Ciekawy.

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Ce.
    dziękuję za wszystkie komentarze i głosy, kochani jesteście

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Ce.
    .....? do menopauzy mi daleko

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Ce.
    ............................?

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    tak pisać o menopauzie- Jeszcze chwilę a mężczyźni też zechcą ;))

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Rita
    :)))

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Justyna D. Barańska
    pierwsza trochę kuleje z powodu epitetów, ale druga to wszystko wynagradza. miło było się wczytywać pomiędzy słowa :)

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Magda
    o Boże o Boże o Boże o Boże

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Rita
    Warto na Ciebie czekać:))

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Marta
    przepiękny, mądry, wspaniały wiersz;))

    · Zgłoś · 13 lat temu
Wszystkie komentarze